Kiedy widzisz w necie efekty czyjejś pracy, czasami można zapomnieć o jednym bardzo ważnym elemencie:
WSZYSTKO ma swój koszt, który trzeba ponieść, aby cokolwiek osiągnąć 😬
Co mam na myśli? 🧵 ↓
Polecam wszystkim prowadzenie newslettera. Zachęcam do częstego publikowania w social mediach (sam od 70+ dni robię to codziennie). Namawiam do automatyzacji zadań, do wystąpień na konferencjach, do nagrywania filmów na YT...
Czasami jednak widzę sceptyczne komentarze.
↳ Ale publikowanie w socialach wymaga CZASU!
↳ Automatyzacji trzeba się NAUCZYĆ!
↳ Poczytny newsletter to LATA pracy!
↳ Wystąpienia wymagają czasami TYGODNI przygotowań!
↳ na YT można się spotkać z hejtem!
To wszystko prawda 🤷♂️
Nie wiem, skąd bierze się założenie, że rzeczy dające wymierne korzyści muszą być darmowe 🤔
Jeśli coś jest dostępne dla wszystkich, od ręki, bez ponoszenia żadnych kosztów, a do tego daje super benefity, to dlaczego wszyscy tego nie robią?
Bo taka rzecz nie istnieje.
"Zacznij nagrywać na YT! Wystarczy Twój telefon i 10 minut dziennie! To NIC nie kosztuje" - głoszą sprzedawcy kursów na temat... tworzenia filmów na YouTube 😃
Po części to prawda. Każdy współczesny smartfon będzie OK do nagrywania filmów, ale jest jeszcze jedna rzecz.
Jakie realne koszty ponosisz na YT?
W 10 minut nagrasz film po latach praktyki.
Zaczynasz? Licz 1-2h pracy per short + godzina na montaż
Z komentarzy szybko dowiesz się, że jesteś najgorszym twórcą na świecie, do niczego się nie nadajesz, a tak w ogóle, to jesteś brzydki/brzydka.
Znajomi z pracy raz na jakiś czas będą się śmiać z Twojej twórczości. Dalsza rodzina w sumie też. Oglądalność będzie niewielka, więc szybko dojdziesz do wniosku, że nie było warto.
"Ale to w końcu minie?" - zapytasz.
NIE — to koszt, jaki trzeba ponieść.
Zaczynasz pisać newsletter. To jedna z bardziej wymagających metod na tworzenie treści. Nie wystarczy znaleźć mema z kotem i wrzucić do sociali. Trzeba się napisać.
Swoje pierwsze wydanie newslettera wysłałem do 12 osób.
"Będzie dobrze!" - pomyślałem
Dwie się wypisały 🤦♂️
Przez pierwsze 5 lat wydawania newslettera udało mi się zdobyć max. 2000 czytelników. Projekt nie wypalił... a do tego pochłonął (dosłownie!) tysiące godzin pracy.
W 6 roku nastąpił przełom. Obecnie czyta go niemal 26 tysięcy osób, a co tydzień przybywa 100-200 nowych.
Aktualnie newsletter generuje (sprzedając moje produkty) 6-cyfrowe przychody roczne. Koszt, jaki trzeba było ponieść to OGROM włożonego czasu w jego rozwój.
Prowadzenie newslettera od strony technicznej może być darmowe, ale kosztem jest Twój czas.
Publikowanie w socialach sprowadzi na Ciebie hejt. Wystąpienia publiczne narażą Cię na ogromną tremę, tygodnie przygotowań (znowu czas) i niemiłe komentarze (to nieuniknione!).
Wszystko ma swój koszt.
Warto odpowiedzieć sobie na pytanie:
"Jaki koszt jestem w stanie ponieść, aby coś osiągnąć?"
Dla większości osób odpowiedź brzmi "żaden", więc podejmując nawet minimalny trud masz przewagę 🤷♂️