Dzisiaj będzie coś o pieniądzach, Chińczykach, treściach dla dorosłych, Stevie Jobsie, Pepsi, traceniu kasy i realizacji misji.
Zebrało mi się na przemyślenia.
Czytaj dalej 🧵 ↓
W mojej pierwszej pracy (jakieś 21-22 lata temu) czytałem w jakiejś książce o tym, jak Steve Jobs przekonywał Johna Sculleya (prezesa PepsiCo) do przejścia do Apple.
Wtedy padło słynne pytanie:
"Chcesz do końca życia sprzedawać wodę z cukrem, czy chcesz ze mną zmieniać świat?"
Wtedy bez najmniejszego wahania wiedziałbym, co odpowiedzieć, gdybym był na miejscu Sculleya.
Moja odpowiedź brzmiałaby:
"To zależy, gdzie więcej mi zapłacą 😏"
Trochę dziwię się sobie z tamtych lat, ale nie ma sensu ściemniać 🤷♂️
2 tygodnie temu opisywałem problem, z którym się spotkałem, prowadząc darmowy hosting serwerów VPS o nazwie "FROG".
Oferuję serwery dla Polaków, aby pomoc im w rozwoju w branży IT
Setki Chińczyków postanowiło wziąć serwery w celu... oglądania TikToka i stron dla dorosłych.
Cała akcja wygenerowała bezpośrednie straty finansowe (ostatecznie niewielkie, bo mniej, jak 1000 PLN) i kosztowała mnie ponad 12h mojej pracy (tutaj przelicznik na złotówki jest już ogromny).
Pod moim wpisem pojawiło się sporo "ciekawych" komentarzy:
↳ musisz wprowadzić oddzielny pakiet dla Chińczyków!
↳ odkryłeś niszę! Monetyzuj!
↳ blokujesz ich?! Ktoś tu nie lubi pieniędzy...
↳ postaw im "Proxy as a Service", to będzie szybciej i dodaj abonament!
No OK...
Zacząłem od historii ze Stevem Jobsem i jego próbą przekonania pewnego prezesa, aby do niego dołączył. Te 21+ lat temu ta propozycja była dla mnie zupełnie absurdalna, bo nie zawierała oferty finansowej.
Moja sytuacja — finansowa, jak i światopoglądowa — mocno się zmieniła.
Wieczorami rozpisuję plany na kolejny dzień, a raz w tygodniu robię podsumowanie tego, co udało mi się osiągnąć w poprzednich dniach i ustalam dalsze kierunki rozwoju.
Niekiedy zapisuję w notesie przemyślenia na temat tego, co myślę, jak się czuję i jaka jest moja obecna misja.
Jedno z pytań, które sobie zadaję, brzmi:
"Co dobrego zrobiłeś w tym tygodniu i jaką misję TERAZ realizuje Twoja firma".
NIE CHCĘ, aby odpowiedzią było:
"Koszę kasę z Chińczyków, dając im proxy do oglądania Po*nHuba. Nie wspieram już rozwoju ludzi, bo Azjaci płacą więcej".
Etap wybierania pracy/biznesu jedynie na podstawie zysków zamknąłem już kilkanaście lat temu.
Czy rezygnując z "chińskiego proxy-biznesu" tracę pieniądze? TAK.
Czy tracę coś jeszcze? NIE 🤷♂️
Zyskuję za to wewnętrzną spójność z wartościami, które wyznaję.
Zarabianie pieniędzy jest spoko — to oczywiste.
Jednak zarabianie ich w sposób, który sprawia, że czuje się dumę ze swojej pracy, a przy tym realizuje się pewną misję, jest "bardziej spoko".
Nie ma już syndromu "nie lubię poniedziałków", czy "znów do roboty".
Jest fajnie 😎