Niektórzy muszą się zmuszać do pracy, a inni... do odpoczynku 🤷♂️
Wszyscy potrzebujemy motywacji - czy to wewnętrznej, czy zewnętrznej. Droga do jej znalezienia bywa kręta i nieoczywista.
Opowiem Ci o czymś, co nazwałem "motywacją zastępczą" 🧵 ↓
Kiedyś wpadłem na pomysł, aby chodzić na siłownię. W mojej wyobraźni wyglądało to całkiem fajnie. Dużo sprzętu, klima, uśmiechnięty pan instruktor.
Spotkałem jednak tylko smrodek, kolejki do maszyn i śmiejących się ze mnie gości mających w bicepsie więcej niż ja w pasie 😃
Aby tam chodzić, nie zmotywuje mnie na pewno "atmosfera" ani wizja mojej wysportowanej sylwetki, bo nie na tym mi zależało. Chciałem się tylko intensywnie poruszać.
Znalazłem inną motywację → audiobooki!
Przez ponad miesiąc chodziłem na siłkę tylko po to, aby posłuchać audiobooków. Poprawa sprawności fizycznej? To efekt uboczny słuchania książek.
"To nie jest dobra motywacja!" — powiesz.
Ale działa 🤷♂️
Wielokrotnie w swoich wpisach wspominałem o automatyzacjach, które stosuję do wszelakiego notowania. Dyktowanie przemyśleń, słowne definiowanie zadań do wykonania, zlecanie researchy...
Ale dlaczego tyle rzeczy w wersji audio?! 🤨
I tutaj dochodzimy do szokującej i każdorazowo wzbudzającej oburzenie w komentarzach sprawy.
😱⚡️ Wykorzystuję te automatyzacje na spacerach ⚡️ 😱
"Coooooo proszeeeee? Spacery są nie od tego! Tak nie można! To jest chooore! Lecz się!"
Przez lata chciałem robić regularne przerwy w pracy, ale nie takie "5 minut na herbatę". Chciałem chodzić po pobliskim lesie. Spoko plan!
Wybrałem się raz, później drugi. OK, wystarczy.
Było fajnie, ale miałem ZERO motywacji do spacerów.
Poza spacerami brakowało mi jeszcze jednej rzeczy. Czasu na przemyślenia.
Tylko mój czas na przemyślenia polega na tym, że siadam z notatnikiem przy biurku i zapisuję pomysły, rozpisuję wszelkiego rodzaju plany.
Trudno przenieść to do "leśnego świata".
Zapisywanie myśli pozwala mi odpocząć. Pozwala także poukładać projekty w głowie i wyrzucić z siebie problemy, które męczyły mnie od wielu dni. Czuję się po tym lepiej.
Zdarza mi się siadać z notatnikiem pod drzewem i spisywać myśli.
Częściej jednak po prostu spaceruję.
Z tego powodu powstały moje "audio-automatyzacje".
Są dostosowane tak, abym mógł korzystać z nich podczas spacerów. W lesie często jest bardzo słaby zasięg netu (albo wcale go nie ma) stąd też dbałość o pracę offline.
Wróćmy jednak do tematu wpisu...
Przez lata zmuszałem się do przerywania pracy, aby wybrać się na spacer. Nie zadziałało. Zmieniłem jednak sposób myślenia.
Miejsce na moje przemyślenia jest w lesie.
Potrzebuję chwili na przemyślenia = potrzebuję spaceru!
Teraz nie trzeba namawiać mnie na wyjście z domu.
Za każdym razem, gdy wspominam, że automatyzuję notatki na spacerach, słyszę, jak bardzo jest to "nienormalne".
Ale ja właśnie po to tam chodzę. Po spokój, odpoczynek, poukładanie myśli i po spisanie koncepcji.
To jest moja motywacja zastępcza.
Dzięki temu wychodzę z domu.