Wróciłem z hackathonu HackYeah, gdzie byłem mentorem i jurorem.
Oceniałem dziesiątki projektów, więc postanowiłem napisać poradnik.
Jak NIE wygrać hackathonu 🧵 ↓
Po pierwsze: design jest dla słabych!
Twoja aplikacja może składać się z inputa i szarego przycisku "submit", bo przecież liczą się tylko algorytmy.
Co z tego, że w przypadku HackYeah, 20% punktów dostaje się za design? 🤷♂️
Po drugie: prezentacja nie jest ważna.
Czarne litery na białym tle i ściana tekstu to jest to, w czym zakochają się jurorzy i co w zupełności wystarczy, aby wygrać.
Mając 3 minuty na zapoznanie się z projektem, jurorzy przeczytają wszystkie 10 stron opisu Twojej aplikacji.
Po trzecie: pamiętaj, że wszyscy ludzie na świecie są techniczni.
Opisz biblioteki, z których korzystasz i rozrysuj infrastrukturę na AWS. Opisywanie problemu, który rozwiązujesz i tego, jak to robisz, jest lamerskie.
Co z tego, że 60-70% składu jury to osoby nietechniczne? 🤷♂️
Po czwarte: nie potrzebujesz gościa umiejącego występować publicznie.
Dobry projekt sprzeda się sam! Poza tym, czy opisy algorytmów, 10 stron tekstu i rysunek infrastruktury nie zrobiły już roboty i pitch przed jury, to już jest tylko formalność?!
Po piątek: bezpieczeństwo jest najważniejsze!
ZAWSZE oddaj efekt swojej dwudniowej pracy jako prywatne repozytorium na GitHubie**, bez dostępu dla jurorów. Otrzymasz wtedy dodatkowe punkty za opsec w kategorii cybersecurity.
** sporo dyskwalifikacji było dziś za to
Tak poważniej mówiąc:
Warto brać pod uwagę kto (osoby nietechniczne) i jak (często w pierwszym odsiewie 'na oko') będzie oceniał prace i to, jak wygląda podział procentowy tego, za co zdobywa się punkty (design!).