Od kilku tygodni prowadzę pewien eksperyment. Kupiłem notatnik.
Taki zwyczajny, papierowy. Ponoć miał pozytywnie wpłynąć na moją produktywność.
Wpłynął 🧵 ↓
Buszując po YouTube, natrafiłem na króliczą norę zwaną "journalingiem".
Tysiące filmów na temat tego, że warto pisać pamiętnik, zapisywać myśli i to ponoć pomaga ludziom — zarówno pod względem organizacji, jak i psychicznie.
Lubię eksperymenty, więc postanowiłem spróbować.
Kupiłem zestaw najtańszych notatników (3-pak), jakie znalazłem na Allegro, a w gratisie dostałem nawet długopis ;)
Poradniki wspominały jednak, że trzeba kupić super jakościowy notes z mięciutkim papierem i pisać w nim piórem, popijając swoją kawę.
Znam jednak siebie...
Występuje u mnie "syndrom nowości". Niektóre rzeczy są dla mnie zbyt piękne, aby ich użyć. Ile ja już dostałem tych notesów na konferencjach. Mogę ich użyć... ale tylko do super ważnych celów!
"Śmieciowy" notes miał rozwiązać ten problem. Dałem sobie przyzwolenie na bazgranie i pisanie bez ładu i składu.
Nie będę ściemniał pisząc jak to w 30 dni pokochałem journaling i jak odmienił moje życie, bo tak nie było. Okazało się, że nie lubię pisać i nie widzę w tym celu.
Tylko teraz zostałem z trójpakiem notesów i tym darmowym długopisem! No szkoda ich trochę... 😃
Natrafiłem na film jakiegoś gościa, który wspominał, że zmniejszył użycie swojego smartfona poprzez intensywne używanie notatnika jako listy zadań, mapy myśli i podręcznej pamięci.
Rzuciłem okiem na swoje statystyki użycia smartfona ("czas przed ekranem" na iOS). Naszła mnie refleksja, że psychologowie powinni pytać ludzi "jak bardzo w skali od zera do Mrugalski jesteś uzależniony od telefonu?".
Postanowiłem więc spróbować zrobić to, co zrobił ten gość.
Ustaliłem dla siebie kilka zasad:
↳ ZAWSZE noszę przy sobie notatnik i długopis
↳ za każdym razem, gdy mam ochotę bez konkretnego celu chwycić za telefon, MUSZĘ najpierw zapisać coś w notatniku
↳ każdego dnia MUSZĘ skorzystać z notatnika przynajmniej jeden raz
Jest jeszcze jedna szczególna zasada, która nie brzmi zbyt biznesowo, rozwojowo i ogólnie nie wypada jej opisywać ze szczegółami w social mediach, ale co mi tam... 😃
↳ do WC zabieram notatnik, a nie smartfona
W narożniku kartek było miejsce na tytuł notatki. Wpisałem tam nazwy projektów, nad którymi pracuję. Jeden projekt na stronę. W ten sposób zapisałem swoje pierwsze kilkanaście słów w notesie — od czegoś trzeba zacząć.
Pod każdym projektem wpisałem luźne myśli, które chodzą mi po głowie. Taki "memory dump" wszystkiego, o czym myślę w kwestii projektu. Obawy, pomysły, ulepszenia, sprawy do załatwienia — totalny śmietnik.
Nie sądziłem, że aż tyle tego było w mojej głowie.
Przez kolejne dni postępowałem zgodnie z przyjętymi zasadami. Faktycznie, coraz mniej korzystałem ze smartfona, a w kółko chwytałem za notes.
Możesz zapytać:
"Ale jak to? Przecież notes miał być PRZED smartfonem, a nie zamiast"
Po przeczytaniu kilku notatek, uruchomieniu kreatywnego myślenia i zapisaniu 2-3 linijek w notesie, ochota na użycie smartfona znikała. Nie miałem już potrzeby ani ochoty go użyć.
Mój mózg nie potrzebował w tym czasie smartfona.
Potrzebował zajęcia i obciążenia — dostał to.
Efektem ubocznym eksperymentu było tworzenie gigantycznego zalewu użytecznej (dla mnie) treści w notesie. Sporo nowych pomysłów do realizacji.
Pomysły te później przepisuję do aplikacji Todoist. Notatnik jest tylko punktem zrzutu, czy też "zewnętrzną pamięcią podręczną".
Miałem wiele projektów, które od niepamiętnych czasów wisiały na liście zadań. Czekały na wykonanie pracy kreatywnej, rozpisanie zadań, czy przeprowadzenie analizy, od czego warto zacząć.
Takie siadanie do notowania kilka(naście) razy dziennie pozwoliło z nimi ruszyć z miejsca.
Po tych kilku tygodniach zauważyłem u siebie efekt jak ze smartfonem 😉
↳ wracam się do domu, gdy zapomnę notatnika
↳ chodzę z notatnikiem po domu, nawet gdy nie jest mi potrzebny
↳ sięgam po notatnik bez wyraźnego powodu
Pytanie, które może się nasuwać, to rozmiar tego gadżetu.
Dlaczego A6, a nie typowy, zeszytowy A5, albo wygodny A4?
Każdy rozmiar byłby wygodniejszy do pisania niż ten, który wybrałem. Jednak żaden inny nie zmieściłby się do kieszeni, abym mógł go nosić ze sobą codziennie.
Taka metoda wykorzystania notesu bardzo przypadła mi do gustu i faktycznie zwiększyła moją produktywność, a jednocześnie zmniejszyła użycie smartfona w trakcie dnia.
Zacząłem się nawet zastanawiać, jak ja wcześniej funkcjonowałem bez tych sesji zapisywania pomysłów 🤔