Typefully

Eksperyment "ANIA" - czyli hejt pod reklamami

Avatar

Share

 • 

10 months ago

 • 

View on X

Wkurzały mnie nienawistne komentarze pod moimi reklamami na Twitter/X, więc zrobiłem pewien eksperyment 🧪 Założyłem oddzielne konto "tylko do reklam". Pomogło mi to psychicznie — jak? 🧵 ↓
Emisja reklam w dowolnej sieci reklamowej, czy to Twitter, platformy Meta, czy LinkedIn, wcześniej czy później doprowadzi Cię do odbiorców, których gwarantuje, że nie chcesz poznać w realnym życiu 😉 Przy odpowiednich zasięgach, ilość zła w komentarzach jest niewyobrażalna.
Prawie wszystkie komentarze to ataki osobiste. Złodziej, oszust, wpisy od "oszukanych", którzy ponoć dostali cegłę do paczkomatu zamiast towaru (co z tego, że sprzedaję kursy online 🤷‍♂️). "Czy ludzie mnie nie lubią?" - sprawdzę to!
Założyłem oddzielne konto do emisji reklam na Twitterze. Ważne jest, że były to reklamy dokładnie tych samych produktów co wcześniej. Z niewiadomych przyczyn wpadłem na pomysł, aby założyć konto jako kobieta — nazwijmy ją "Ania". Nie do końca był to dobry pomysł, ale o tym za chwilę.
Oddzielne konto było świetnym pomysłem. Nie dostawałem już co kilka/kilkanaście godzin ryjących psychikę powiadomień o tym, jak ktoś mnie nienawidzi i co chciałby mi zrobić. To plus :) Po kilku dniach zaglądnąłem na konto "Ani".
Szambo wybiło 💩💦 Ilość złych komentarzy nie była mniejsza, aleee... teraz to Ania była beznadziejna, żałosna, oszukiwała ludzi i to ją chciano skrzywdzić. Tym razem "pozdrawiano" także jej, a nie moją matkę. Było to dziwne uczucie 😮
Atakowanie osób, których się nie zna, jest dla mnie zjawiskiem skrajnie trudnym do wyjaśnienia, ale atakowanie osób, które nie istnieją, jest już absurdalne. Ten eksperyment podziałał na mnie jednak bardzo "uwalniająco".
Od 8+ lat sprzedając swoje produkty w sieci, spotykam się z nienawistnymi komentarzami pod reklamami. Uznawałem, że nie każdy musi mnie lubić, ale ilość hejterów pod moimi postami jest przerażająca. Myliłem się. To nie są "moi hejterzy", a po prostu chorzy ludzie.
Reklamy uzyskują DUŻE zasięgi (miliony odsłon). To sprawia, że trafiają w zakamarki sieci, o których istnieniu nawet nie wiedziałem. Żyją tam ludzie, którzy po prostu chcą krzywdzić innych — każdy ma jakieś hobby 🤷‍♂️ Oni znają "Anię" i wiedzą co to za jedna. Atakują więc.
Eksperyment pokazał mi jeszcze jedną rzecz — bycie kobietą sprzedającą towary online może być trudne. Do zwyczajowych ataków hejterskich, które znałem od lat, doszły jeszcze seksistowskie komentarze i podkreślanie niekompetencji "bo to kobieta!".
W jednej kampanii wrzuciłem fotkę naczynia z Yerba Mate (pamiętasz, że to dobrze sprzedawało?), ale za pomocą MidJourney dodałem do zdjęcia kobiecą dłoń trzymającą naczynie. Był to trigger do seksistowskich ataków oraz komentarzy, jaka Ania jest piękna 😐
Jeśli publikujesz w sieci sporo reklam i dostajesz mnóstwo zła w komentarzach, to pamiętaj, że nie zawsze jest ono wycelowane w Ciebie. Nie wszystkie działania ludzi da się racjonalnie wyjaśnić. Nieistniejące Anie też są żałosnymi oszustkami 🤷‍♂️
Avatar

Jakub Mrugalski 🔥

@uwteam

🤖 Piszę o technologii, AI, automatyzacji, cybersecurity i biznesie. 🛠 Dzielę się użytecznymi narzędziami i case-study 🤔 #DigitalEUAmbassador 🛑 Nie czytam DM